Przejdź do treści

Rally CommunicationUMA motowizja.jpg

uma

Po 47. Bieszczadzkim Wyścigu Górskim – Valvoline - Informacje Prasowe Zawodników

Po 47. Bieszczadzkim Wyścigu Górskim – Valvoline - Informacje Prasowe Zawodników
opublikowano24.05.2021

 

uma

Roman Baran z jubileuszowym, podwójnym zwycięstwem w Klasie 3B 

Miniony weekend pomiędzy 21 i 23 maja, oficjalnie rozpoczął nową edycję Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. W gronie ponad 90 zawodników, którzy zgłosili się do rywalizacji, był jeden dla którego wizyta w Załużu miała szczególny smak. Właśnie podczas 47. Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego Roman Baran świętował wyjątkowy jubileusz 20-lecia swojej obecności na trasach wyścigów górskich. Co więcej, to świętowanie ukoronował świetnym wynikiem i podwójnym zwycięstwem w klasie 3B.

Reprezentant zespołu L Racing, za kierownicą Mitsubishi Lancera Evo, stanął do rywalizacji w dwóch narodowych czempionatach – Polski i Słowacji, gdzie w grupie mierzył się odpowiednio z 14 konkurentami w GSMP i 8 w stawce MSR. Od sobotniego poranka notował dobre czasy nie tylko w swojej stawce, ale także w łącznej klasyfikacji samochodów z dachem (kategoria 1). W podjazdach wyścigowych utrzymywał tempo na poziomie pierwszej szóstki i z takim samym wynikiem w klasyfikacji generalnej zamknął sobotnią rundę. Najcenniejsze było zwycięstwo w klasie,  w której wygrał obydwa podjazdy i pokonał rywali ze Słowacji - o 8,680 s. (Miroslav Šutlak - Skoda Fabia) i 11,044 sekundy (Ivan Mutnansky - Mitsubishi Lancer Evo X). W całej grupie 3 Mistrzostw Polski uplasował się na czwartym miejscu, ale sumaryczny wynik 5:25,262 s. dał reprezentantowi Automobilklubu Rzeszowskiego, trzeci stopień w tej samej klasyfikacji w Mistrzostwach Słowacji. 

W niedzielę, zawodnicy GSMP i MSR w sumie trzy razy musieli pokonać 4688 metrową trasę z Wujskie do Tyrawy Wołoskiej. Podjazd treningowy Roman Baran przejechał z czwartym wynikiem w klasie, skupiając się przede wszystkich na sprawdzeniu ustawień samochodu. Do walki o punkty wrócił już z właściwym tempem sięgając po raz trzeci w ten weekend po najlepszy czas. Przed finałowym przejazdem wypracował nad bezpośrednim rywalem 2,636 sekundy. Do mety kontrolował już sytuację w 3B i mógł świętować podwójne zwycięstwo. 

Swój jubileusz ukoronował kompletem 16 punktów i pucharem za pierwsze miejsce w łącznej klasyfikacji weekendu. Do dorobku z 47. Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego może dołożyć również wysoki wynik w klasyfikacji generalnej GSMP 2021, w której przed zawodami w Magurze Małastowskiej (4 – 6 czerwca) zajmuje piątą lokatę. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja punktowa w klasyfikacji Mistrzostw Słowacji, gdzie jest aktualnie trzeci – jako najwyżej sklasyfikowany zawodnik z Polski.

Roman Baran: „Powoli opadają weekendowe emocje, a było ich naprawdę sporo. Analizując dwa dni rywalizacji w 47. Bieszczadzkim Wyścigu Górskim, mogę z całą stanowczością stwierdzić, że cały zespół dał z siebie wszystko. Rywalizacja nawet na moment nie pozwoliła stracić koncentracji, a pogoda i długie przerwy też mocno namieszały. Tym bardziej jednak cieszę się z naszego wyniku i podwójnego zwycięstwa, ponieważ w pełni zrealizowaliśmy założenia. Otwieramy sezon, jako liderzy klasy i z wysoką pozycją w klasyfikacji generalnej, więc myślę, że odpowiednio uczciliśmy ten jubileuszowy start.

Mogłem świętować w gronie rodziny i przyjaciół, ciesząc się widokiem kibiców, którzy w Załużu wrócili na trasę. Atmosfera na wyścigu była niesamowita i wszyscy potrzebowaliśmy takiej dawki energii. Poza kilkoma mniejszymi problemami, Lancer spisał się świetnie, więc ja mogłem tylko cieszyć się jazdą. Myślę, że nie mogłem sobie lepiej wyobrazić rozpoczęcia dwudziestego sezonu w GSMP, więc tym mocniej dziękuje L Racing Liptak, Miasto Rzeszów – Stolica innowacji, Szik, Bendiks, Handlopex dystrybutor opon Paxaro, DBA Disc Brakes Australia, ATS – najlepsze felgi, B3Studio, Cutline, MPWiK Rzeszów, L Sport, Motul, CR-turbo.pl, Carrera, Placard, MTD, Inter-Cars, Xtreme Clutch, NGK oraz TVP3 Rzeszów, że dzięki ich zaangażowaniu, ten start mógł dojść do skutku. 

Korzystając z okazji, zapraszam wszystkich na nasz oficjalny profil Facebook – RomanBaranRacing, gdzie przygotowaliśmy specjalny film - ciekawe porównanie i kilka wyścigowych wspomnień!”

 

--------------------------------------------------------

uma

Waldemar Kluza na podium Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego

 

W poranek 22 maja, gdy wystartował pierwszy podjazd treningowy, Bieszczadzki Wyścig Górski oficjalnie wrócił na mapę wyścigów górskich, a doszło do tego w wyjątkowo emocjonujących okolicznościach. O zwycięstwo i punkty pięciu rozgrywanych jednocześnie krajowych i międzynarodowych wyścigowych cykli, walczyło blisko 90 zawodników, w samochodach i bolidach. Listę tych pierwszych, z 11 numerem startowym, otwierał Waldemar Kluza. Kierowca Skody Fabia miał wśród rywali mocny międzynarodowy skład, a w tym także trzech zawodników, którzy tak jak reprezentant Wieliczki, mają w swoim dorobku Mistrzostwo Polski w klasyfikacji generalnej GSMP.

 

Sobota przywitała wszystkich piękną pogodą, ale już podczas podjazdów treningowych warunki zaczęły się zmieniać. Najmocniej odczuli to zawodnicy z najwyższymi numerami startowymi. Waldemar Kluza rozpoczął dzień trzecim, a potem szóstym, odpowiednio na pierwszym i drugim podjeździe treningowym, rozgrywanym już w deszczowych warunkach. W przejazdach wliczanych do klasyfikacji Mistrzostw Polski i Mistrzostw Słowacji, tempo było już dużo lepsze. Najlepsze czasy tego dnia należały do kierowcy formuły Nova NP 01-2 - Francuza Sebastiena Petita, ale to właśnie polsko-słowacki duet w Skodach stworzył najbardziej zacięte widowisko. W treningach, najmniejsza różnica jaka ich dzieliła, to zaledwie 0,022 sekundy. Na półmetku rywalizacji w Mistrzostwach Polski i Mistrzostwach Słowacji, górą był Waldemar Kluza z przewagą 2,450 sekundy, ale na przesychającej trasie finałowy podjazd wygrał Igor Drotar i o 0,675 sekundy stanął na najwyższym stopniu podium GSMP i MSR. Trzecie miejsce należało do wracającego na górskie trasy Mariusza Steca w  Fordzie Fiesta (+6,964 sekundy).

 

W niedzielę, pogoda była już bardziej łaskawa dla zawodników i kibiców, a od razu miało to przełożenie na osiągane czasy. Czołówka mocno przyspieszyła już od porannego treningu, który ostatecznie był jedynym tego dnia. Najbardziej zaciętą rywalizację widzowie mogli śledzić w pierwszym wyścigu, gdy pięciu najszybszych kierowców samochodów z dachem, zmieściło się w różnicy 1,653 sekundy. Przedłużające się przerwy, nie ułatwiały zadania w wojnie nerwów, również kierowcom formuł, którzy rozpoczęli walkę w podjazdach wyścigowych cyklu FIA IHC oraz FIA CEZ. O punkty we wszystkich niedzielnych rozgrywkach rywalizował także Waldemar Kluza, który po czwartym wyniku w treningu, w pierwszym podjeździe wyścigowych zajmował szóste miejsce. Na koniec postanowił zaatakować i zrobił to na tyle skutecznie, że stracił do najszybszego Piotra Parysa (Ford Fiesta) tylko 0,066 sekundy. Do bezpośredniego rywala, Igora Drotara, odrobił aż 0,549 s., ale było to za mało, by odebrać Słowakowi, drugi stopień podium, w Kategorii I (klasyfikacja dla samochodów) – za Parysem i Drotarem.

 

Reprezentant Kluza Racing Team, do drugiego miejsca z soboty dodał więc czwarty czas z niedzielnej rundy GSMP. Był to jednocześnie trzeci najlepszy wynik w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Słowacji (szósta runda MSR 2021). Również na trzeciej pozycji uplasował się w rozgrywkach międzynarodowych - FIA IHC (Międzynarodowy Puchar FIA w Wyścigach Górskich) oraz FIA CEZ (Mistrzostwa FIA Strefy Europy Centralnej), odpowiednio za Piotrem Parysem (+1,317 s.) i Igorem Drotarem (+0,413 s.) oraz Sebastienem Petitem (+11,144 s.) i Drotarem.  

           

 

Waldemar Kluza: „Powrót na trasę Bieszczadzkiego Wyścigu okazał się prawdziwą mieszanką emocji, mimo zimna, mocno podgrzewaną przez pogodę. Przez liczne przerwy, był sprawdzian nie tylko umiejętności szybkiej jazdy, ale też koncentracji i zdolności panowania nad nerwami. Mimo, wszystko organizatorom należy się duże uznanie, że GSMP 2021 ruszyło zgodnie z planem. Dla naszego zespołu było to zdecydowanie udane otwarcie. Jak wszyscy, mieliśmy apetyt na to najcenniejsze trofeum, ale i tak wywozimy z Załuża cenne punkty i puchary. Równie ważne są przejechane kilometry. Nasza Skoda przeszła mocne zmiany techniczne, a to miało duży wpływ na prowadzenie, zwłaszcza w tak nieprzewidywalnych warunkach pogodowych. Przed każdym podjazdem sprawdzaliśmy różne ustawienia, więc udało się w ten weekend zebrać dużo cennych informacji.
Do rywalizacji wróciło kilku świetnych zawodników, a w stawce pojawili się też nowi szybcy kierowcy. Walka w Bieszczadach była zacięta, więc sezon zapowiada się ciekawie. Odliczamy dni do kolejnego startu i już nie możemy doczekać się powrotu do Gorlic. Dziękuje wszystkim za doping, a firmom ROWE Motor Oil, Stalco, Jania Construction, GT-Bergmann, AutoCzesciValdi.pl, Primo, Profiko i 4turbo za wsparcie w całym sezonie 2021. Do zobaczenia w Gorlicach!”   

------------------------------------------------------

uma

Załuż nie dla Gabriela Kubita

 

 

Pierwsza i druga runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski w Załużu nie poszły po myśli Gabriela Kubita. W sobotę, w drugim podjeździe treningowym w aucie zawodnika doszło do awarii. Nowy samochód, który Gabriel przywiózł na 47. Bieszczadzki Wyścig Górski, nie ukończył żadnego z podjazdów wyścigowych. Awaria dała o sobie znać również w niedzielę.

 

Sobota dla Gabriela zaczęła się od 16. lokaty w 1. podjeździe treningowym w klasyfikacji ogólnej GSMP. Członek Automobilklubu Bieckiego wykręcił świetny czas wynoszący 2:38.888. - Pierwsze podjazdy w wyścigu tym samochodem to tak naprawdę próba oswojenia się z autem i sprawdzenie jego możliwości. Dzisiejszy dzień to zwieńczenie 2 lat ciężkiej pracy nad Integrą. Pomimo że znam ten samochód do ostatniej śrubki, to jednak sprawdzenie go w praktyce, nie było wcześniej możliwe. W pierwszym treningu Integra spisała się świetnie - przyznał Gabriel.

 

W 2. podjeździe treningowym doszło do awarii Hondy Integra na trasie. - Niestety, samochód nie dał rady i podczas drugiego podjazdu treningowego miała miejsce dość poważna awaria. Zaraz po powrocie do serwisu, ekipa zabrała się za naprawę.

Walka w serwisie trwała do ostatniej minuty. Dzięki przedłużającym się przerwom w podjazdach, Gabrielowi udało się podjechać na pola przedstartowe.
Niestety mimo udanego startu do pierwszego podjazdu wyścigowego, samochód znów uległ awarii. Ekipa Kubit Motorsport podjęła decyzję o spakowaniu auta na lawetę i przewiezienia go do swojego warsztatu, gdzie mogli jeszcze raz podjąć próbę naprawy samochodu.

 

Niedziela również pod znakiem problemów

Druga runda GSMP jednak również zaczęła się pechowo dla zawodnika z Automobilklubu Bieckiego. 1. podjazd treningowy Gabriela ponownie został przerwany przez awarię. Z powodu odwołania 2. podjazdu treningowego, kierowca nie mógł wziąć udziału w podjazdach wyścigowych. - Nasza ciężka praca praca w nocy zdała się na nic. Wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, ale przez odwołany drugi trening nie mogłem wystartować w podjazdach wyścigowych. Ogromna szkoda. Samochód ma wady “wieku dziecięcego” i jesteśmy tego świadomi. Teraz mamy dwa tygodnie do wyścigu w Magurze Małastowskiej, więc poświęcimy ten czas na wyeliminowanie awarii która wykluczyła nas z zawodów w Załużu. - dodał Kubit.

 

Druga runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski odbędzie się na Magurze Małastowskiej już za 2 tygodnie - 5-6 czerwca.
 

Starty Kubit Motorsport w sezonie 2021 wspierają: Total Turbo, MTuning, Fiber Customs, Sidovski.com, Dob-Spaw, Centrala Techniczna, ADAMAT Performance, Atelier Di Chocolate, RS CARS
 

Facebook: facebook.com/kubitmotorsport

Instagram: @kubitmotorsport